poniedziałek, 19 grudnia 2011

Po prostu najlepszy

Ktoś podsłuchał kiedyś, jak mały chlopiec, przechodząc przez podwórko, przekonywał głośno sam siebie, że jest najlepszym baseballistą . Na głowie miał baseballową czapkę, a w rękach piłkę i bijak.

- Jestem największym baseballistą na świecie - powiedział dumnie.
Podrzucił piłeczkę, przymierzył się, by uderzyć, lecz nie trafił... 

Niezrażony, podniósł piłeczkę, rzucił ją wysoko w powietrze i zawołał:
- Jestem najlepszym baseballistą w ogóle!
Zamierzył się kijem ponownie i znów chybił. 

Przez chwilę dokładnie przyglądał się bijakowi i piłeczce. W końcu jeszcze raz posłał ją w powietrze i zawołał:
- Jestem największym baseballistą jaki kiedykolwiek istniał!
Przyłożył z całej siły kijem i... znowu nie trafił w piłkę.
- O rety! - wykrzyknął - Co za miotacz!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz